Kiedy dawno temu zaczęłam podróżować po Grecji, upodobałam sobie ten deser-przekąskę. Zrazu nie bardzo rozumiałam porozumiewawcze spojrzenia Greków, kiedy zamawiałam giourti me meli me karidia. Dopiero ktoś uświadomił mnie, że ta potrawa uważana jest za... afrodyzjak. I, podobnie jak inne afrodyzjaki, smakuje bosko.
Ale do rzeczy. W Grecji najczęściej spożywa się jogurt owczy, który jest znacznie lepiej przyswajalny dla naszego organizmu niż krowi. U nas do niedawna kupno nie-krowiego jogurtu było bardzo trudne - teraz owcze i kozie jogurty pojawiły się na rynku. Od niedawna cieszę się stałą dostawą niezwykle pysznego, gęstego, a przy tym całkowicie naturalnego i pozbawionego dodatków koziego jogurtu z małej rodzinnej wytwórni na Śląsku. Toteż ulubiona grecka przekąska zagościła na moim stole - w roli śniadania lub kolacji.
Składniki dla 1 osoby na samoistny posiłek:
200 ml naturalnego niepasteryzowanego jogurtu koziego
2 łyżeczki surowego miodu naturalnego
2 łyżki pokruszonych orzechów włoskich
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu.
Jogurt wlać do miseczki, polać miodem, posypać orzechami i cynamonem.
Gotowe!
Oto atuty tej potrawy:
Jogurt kozi nie powoduje tak powszechnej reakcji immunologicznej jak krowi. Jest źródłem białek, tłuszczy i żywych kultur bakterii probiotycznych.
Miód naturalny (surowy), czyli taki, którego nie podgrzano powyżej 50 stopni C, jest źródłem cennych enzymów, witamin i mikroelementów.
Orzechy włoskie zawierają białka, cenne tłuszcze omega-3 i witaminę E.
Cynamon działa przeciwzapalnie i reguluje gospodarkę insulinową.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń