Kilka dni temu upiekłam fantastyczny chleb z mąki gryczanej z dodatkiem ryżowej oraz różnych ziarenek. Jedynym jego mankamentem była obecność drożdży w przepisie sprawiająca, że wykluczają go różne surowe diety. Kiedy pochwaliłam się wypiekiem przyjaciółce, ona podzieliła się ze mną zasłyszaną od kogoś recepturą na chleb z trzech składników: gryki, wody i soli. Czwartym składnikiem jest Czas. Po wypróbowaniu i lekkim zmodyfikowaniu tej receptury uważam, że ten, kto ją wymyślił, zasługuje na nagrodę Nobla w dziedzinie niealergizującego odżywiania. Chleb z gryki jest bowiem banalnie prosty w wykonaniu, nie pracochłonny, a przy tym stuprocentowo "chlebowy"
...i pyszny!
Oto przepis:
600 g kaszy gryczanej niepalonej
Uwaga: konieczna jest kasza niepalona (biała). Z palonej (brązowej) chleb nie wyjdzie.
700 ml (3 szklanki) wody
Uwaga: konieczna jest kasza niepalona (biała). Z palonej (brązowej) chleb nie wyjdzie.
700 ml (3 szklanki) wody
1 łyżeczka soli
½ szklanki pestek dyni i słonecznika
ewentualnie
2 łyżeczki czarnuszki
lub
2 łyżeczki kminku
1. Kaszę
zalewam zimną wodą (3 szklanki) w głębokiej misce, przykrywam ściereczką i odstawiam
na noc.
2. Rano
mieszam i, jeśli kasza wpiła całą wodę (co zdarza się bardzo rzadko) dolewam wody tak, by kasza była lekko zakryta. Odstawiam na dwa dni.
3. Trzeciego dnia rano klejącą, podfermentowaną kaszę razem z wodą miksuję na pół-gładko, dodaję sól, pestki
dyni i słonecznika oraz jeden z wymienionych dodatków. Tak przygotowane, luźne
ciasto wlewam do keksówki (o poj. 1500 ml) i wstawiam do wyłączonego, zimnego
piekarnika.
4. Wieczorem włączam piekarnik i piekę chleb w temperaturze 200°C przez 1
godzinę i 30 minut. Po upieczeniu wykładam na kratkę, przykrywam ściereczką i
pozostawiam do wystygnięcia.
Jest to wspaniała potrawa funkcjonalna, pomocna w gojeniu jelit, a zarazem niespodziewanie proste i niezwykle
smaczne oraz zdrowe rozwiązanie problemu pieczywa bezglutenowego. Nadaje się na
kanapki i tosty.
Wspaniały chleb... szczególnie przy problemach jelitowych. Zachowuje dłuuugo świeżość.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zajrzałam po trzech dniach do mojej kaszy z zamiarem upieczenia chleba i naszły mnie pewne wątpliwości Przyzwyczajona do pieczenia chlebów na zakwasie spodziewałam się, że kasza trochę skwaśnieje, a ona owszem, jest klejąca ale niezbyt ładnie pachnie(tak jak kiełkujące ziarna, nawet kilka kiełków wypatrzyłam), Podkreślam, że użyłam kaszy niepalonej.
OdpowiedzUsuńChlebek upieczony. Pomimo moich wątpliwości wszystko z nim w porządku. Wyrósł bez zakwasu i drożdży...ciekawe.
OdpowiedzUsuń