Węgierski "bogracz", czyli bográcsgulyás

Bográcsgulyás w mojej wersji, na podstawie klasycznej receptury Karolya Gundela, legendarnego mistrza kuchni węgierskiej.
Wczorajszy pobyt w Budapeszcie, a zwłaszcza kolacja w stylowej restauracji 
w Szentendre, zainspirowały mnie do uwiecznienia przepisu na węgierski bogracsgulyas, czyli zupę gulaszową w kociołku. Należy ona do nielicznych potraw kuchni węgierskiej, które są nie tylko bardzo smaczne, ale i całkiem "poprawne dietetycznie". I dlatego mogą zawitać w tym miejscu :).


Składniki:
  • 1 kg mięsa wołowego (soczyste, poprzerastane, np. gicz lub pręga), 
  • 2 łyżki smalcu gęsiego (może też być wieprzowy), 
  • 3 cebule, 
  • 1 kopiasta łyżka słodkiej papryki mielonej (np. Kalocsai édesnemes), 
  • 1 łyżeczka soli kamiennej, 
  • 1 łyżka nasion kminku, 
  • 3 ząbki czosnku, 
  • 6-8 ziemniaków, 
  • 3 strąki szpiczastej papryki (może być w 3 kolorach), 
  • 2 pomidory,
  • ostra pasta paprykowa 
  • lub kawałek świeżej ostrej papryki do smaku


1. Mięso kroję w kostkę o boku 2 cm, podobnie jak oczyszczoną z gniazd nasiennych paprykę i obrane ziemniaki. Obraną cebulę drobno siekam, podobnie jak czosnek. Pomidor rozdrabniam w blenderze.
2. Tłuszcz rozgrzewam w rondlu, dodaję cebulę i smażę do zeszklenia. Zmniejszam płomień, wsypuję mieloną paprykę, szybko mieszam (nie może się przypalić, bo potrawa będzie gorzka!) i zaraz dodaję mięso. Mieszam dokładnie i smażę chwilę, mieszając, aż się zrumieni. Wtedy dodaję nasiona kminu i czosnek, wlewam 1/2 szklanki wody i duszę pod przykryciem na średnim ogniu, w razie potrzeby uzupełniając płyn. Mięso ma się powoli dusić we własnym sosie. 
3. Kiedy mięso będzie już prawie miękkie, dodaję ziemniaki, mieszam, solę i duszę je przez 10 minut w małej ilości sosu, po czym dolewam 6 szklanek wody, dodaję pokrajane strąki papryki i zblendowane pomidory.
4. Gotuję potrawę do miękkości wszystkich składników (około 15-20 minut), po czym przyprawiam do smaku solą (i ewentualnie odrobiną ostrej pasty paprykowej). Oryginalna zupa gulaszowa wbrew pozorom nie jest wcale piekielnie ostra - każdy dodaje sobie ostrości już na talerzu, według upodobań.

Tak przyrządzona zupa gulaszowa wystarczy w zupełności jako samoistne danie. Świetnie sprawdza się na przyjęciach - jest niezbyt pracochłonna, a przy tym smakuje wyśmienicie. 
Węgrzy podają bogrács w kociołkach (bögre to po węgiersku właśnie kociołek) - i z kociołków nalewają sobie potrawę na talerze. Obowiązkowym dodatkiem do węgierskiego gulaszu jest pulchny, śnieżnobiały (i bardzo niepoprawny dietetycznie) chleb pszenny.


2 komentarze:

  1. dzisiaj zajadamy się węgierskim bograczem pani przepisu pyszności dzięki za wspaniałą wycieczkę do budapestu

    OdpowiedzUsuń
  2. wobec tego smacznego, czyli jó étvágyat! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń